sobota, 23 kwietnia 2016

Język i literatura Indii

Chciałabym nawiązać do spisywanych w sierpniu zagadnień filozofii indyjskiej, rozszerzając poruszone tam problemy, a zarazem dodać nowe.

Coraz większe zainteresowanie językiem sprawiło, że powróciłam intelektualnie do Indii, aby odkryć tę kulturę, doświadczyć jej w jeszcze inny, uzupełniony sposób - poprzez język i literaturę. W sprawie języka, warto powiedzieć kilka podstawowych rzeczy.

Na terenie Hindustanu ludność posługuje się ogromną liczbą języków, w tym 23 to języki urzędowy - na czele z hindi, urdu i angielskim. Hindi, jako język najpopularniejszy, zapisywany jest alfabetem devangari, który z kolei używany jest również w sanskrycie.

Sanskryt - to dopiero przygoda. Jeden z najstarszych języków świata. Nie rozwija się od czasów gramatyki Paniniego (który usystematyzował język, włożył go w ścisłe ramy), ale istnieje nadal i pisana jest w nim literatura. Oczywiście sanskryt nie wziął się znikąd. Nazwa mówi "udoskonalony, oczyszczony" (sanskrita). To język dla wyższych kast, używany w filozofii, literaturze, religii. pochodzi z jeszcze starszych pism Indii (I tys p.n.e.), kolejno od końca - guptyjskiego, siddham ('pismo spełnionych) i wreszcie brahmi (od Brahmi - Sarasvati, patronki kasty braminów). Mamy zatem już od tego pierwszego języka potwierdzenie, że należał do najwyższej kasty, podczas gdy naturalne, potoczne języki (dialekty ludowe, prakrita) rozwijały się spontanicznie. Wśród tych języków znajduje się np. pali (język palski), niesamowicie podobny do polskiego (na co i nazwa wskazuje). Ale i w sanskrycie nie brakuje podobieństw z naszym ojczystym językiem. Właśnie te podobieństwa, porównania z językami zachodnimi, dały podstawę do rozwoju językoznawstwa.

Okazywałoby się bowiem, że w historii języków, pomiędzy nimi, istnieje wielka sieć relacji i wzajemnych oddziaływań, które w żadnym miejscu nie urywają przerwaniu. Przecież Polskę i inne kraje słowiańskie, szczególnie Środkowej Europy, od Hindustanu dzieli długa odległość. I tak samo jak dzisiaj mamy zapożyczenia językowe, wzmożone wpływy zewnętrzne do języków, tak w tamtym wieku było podobnie. Ariowie, którzy przynieśli rozwój kulturowy Indii, przebyli pół świata pozostawiając po sobie oddziaływania, musieli posługiwać się językiem, który w efekcie rozsiania uległ rozmaitym deformacjom i dlatego teraz badanie różnych słów, ich pochodzenia, odsyła do wszystkich języków i w każdym można znaleźć trochę formalnej prawdy.

W kwestii tłumaczeń dzień sanskryckich, to ciężko mi orzec czy tracą walor odczytania ich w oryginalnym języku, pod który były w dużej mierze zaprojektowane (poezja choćby, podobnie jak w naszym oświeceniu) i wiązały się ze szczególną rytmizacja lub dźwięcznością. To jednak po polsku brzmią naprawdę dobrze, zapewne zyskują nowy wymiar przy odczycie w jakimkolwiek języku.

Wracając do popularniejszych niż sanskryt języków, to oprócz palijskiego (pisany w nim był kanon buddyjski i dżinijski), w pierwszej kolejności zainteresował mnie hindi z oczywistych powodów - popularności. W przypadku tak wielkiego kraju, jakim są Indie, znajomość podstawowego języka (choć tym w zasadzie byłby chyba sanskryt), ukaże mi dużo w samym rozumieniu kultury.

Największą trudnością jest nauka alfabetu, czy może raczej operowanie nim, jak tak łatwo jest transliterować sobie teksty napisane w hindi, i czytać alfabetem łacińskim. Ale fascynujące jest to, jak poszczególne litery i sylaby układają się w konfiguracje, tworząc sobą nową jakość.

Z kwestii literackich, muszę z wielkim uniesieniem zakomunikować o wciągającym materiale staroindyjskich pism. Sama Mahabharata mnie bardzo wciągnęła, a zainteresowanie wzbudziła cała idea opowiadania, opowieści związana z ustnym przekazywaniem historii (która w takiej formie nigdy nie była stała). To oddziałuje na tłumaczenia, przekłady, czy właśnie opowiadania eposu w innym języku. (B. Mikołajewska).

Najstarszą literaturę dzieli się na część palijską (buddyzm, dżinizm, sutry) oraz sanskrycką, chociaż to ogólne uproszczenie, bo wiadomo, że w Indiach jest dużo języków używanych z różnym po prostu natężeniem. W drugiej grupie mamy Wedy, święte pisma śruti, śastry czyli pisma filozoficzne, następnie literaturę świecką i eposy. Ta ostatnia to smryti, stanowią uzupełnienia praktyczne do Wed, i warunek ich zrozumienia. Wyróżnia się więc literaturę teoretyczną (wedangę) oraz praktyczną (upaweda: ayurweda - medycyna, łucznictwo, muzyka, arthaśastra - rzemiosło-polityka). Wedanga zawiera w sobie naukę fonetyki i pozadiów, gramatyki i języka (w sensie słów, etymologii), a także astronomii (dźjotisza) i wreszcie: kalpę.

To w tej kategorii wedangi zawarte są najważniejsze zasady regulujące życie społeczne, obowiązki władcy i człowieka (dharmaśastra, dharma - prawo, porządek). Bo i w Indiach społeczeństwo tworzyło całościowy porządek wszechświata. Mamy tu świecką literaturę taką jak purany - legendy, poematy dworskie, prozę dworską, dramaty, sutry, ithiasy - historie, eposy. O eposie już wspominałam - to wielka Mahabharata (IIIpne - IIIne), stanowiąca esencję Wed i smryti. Drugim ważnym utworem jest Ramajana (IIpne - IIne), dzieje Ramy (wcielenie Wisznu). I chyba od tego zacznę krótką refleksję przy następnym poście.


niedziela, 17 kwietnia 2016

Dużo słucham


Dużo słucham muzyki i dźwięków, a słowa nie trzymają się ich wcale. Łatwo uciekają i stają jedynie formą, bardzo zresztą minimalistyczną, której nie czuję potrzeby rozwijać. A jednak rozwinięcie jej jest podstawą pisania o muzyce, w moim wydaniu. Sama nie wiem też do końca, jak rozumiem ów sposób pisania, czy też powód pisania, bo jedno zawiera w sobie drugie. Zatem powodem jest ekspresja relacji z dźwiękiem (ekspresja zarówno artysty, jak i moja w obcowaniu i formowaniu słyszalnego), rozpatrywane na tej samej płaszczyźnie.

I niech zakończy taką krótką notkę muzyka pełna mocy, która właśnie wypłynęła z moich głośników, uniemożliwiając mi zarazem kontynuację. Porywa mnie nieustannie samo doświadczanie muzyki.
Słowa się jej nie trzymają .

A może?


~~*~~