Indyjska filozofia przyrody
Również w Indiach, wbrew
pozorom, istnieli ludzie dążący do czystego poznania filozoficznego, nie z
tęsknoty za wyzwoleniem. Próbowali zinterpretować świat z perspektywy
przyrodniczej, fizjologicznej. Nie byli jednak przeciwnikami istnienia duszy,
co mogłoby być całkiem normalne przy takim, dosyć materialistycznym
nastawieniu. Nic bardziej mylnego – doktryny filozofii przyrody zajmowały się
procesami psychicznymi, psychologią, pracą świadomości w sposób nad wyraz
rozwinięty. Co zaś szczególnie ważne – dusza była dla nich tożsama z
czynnościami psychicznymi i świadomościowymi. To ona była ich nośnikiem.
Dlatego właśnie teoria o istnieniu dusz indywidualnych była przeciwstawna do
głoszonej w Upaniszadach, buddyzmie i sankhji, doktrynie o Duszy Świata,
atmanie rozpływającym się w brahmanie. W tych poglądach, dusza stała ponad
wszelkimi zjawiskami – czy to zewnętrznymi czy wewnętrznymi. Była Duszą Świata.
Była brahmanem.
Filozofia przyrody przywróciła
duszę „na ziemię”, czyniąc z niej realny element osobowości człowieka, a
ściślej mówiąc – osobowość człowieka i to, dzięki czemu on w ogóle może
istnieć. Dusze umieszczone są obok
elementów na tym samym stopniu, jako jeden z czynników, z jakich składa się
świat widzialny.
O duszach
jednostkowych wspominaliśmy już przy omawianiu dżinizmu. System dżinijski był
zatem pierwszym ze zorientowanych przyrodniczo doktryn. Następnie wymienia się
ortodoksyjne systemy, będące teoretycznymi drogami wyzwolenia według hinduizmu.
Szkoły te to njaja, wajsieszika oraz
mimansa (wymieniana w tym szeregu przez Frauwallnera). Wymienia się je obok
innych ortodoksyjnych – sankhji i wedanty – pomimo zupełnie innych idei
zawartych w naukach. Mimo tego hindusi uważają każdy z tych systemów za
odpowiedni do osiągnięcia wyzwolenia. Warto jednak zauważyć, że filozofia
przyrody o wyzwoleniu wspomina pobieżnie, ważniejsze było dla niej poznanie –
głównie w początkowym okresie rozwoju oraz bezinteresowne docieranie do wiedzy,
jak to mieliśmy przy narodzinach filozofii greckiej.
Njaja - początki
Njaja („analiza”)
– to szkoła logiki i epistemologii. Za swojego mistrza uznaje Akszapadę
Gautamę, którego sutry (Njaja-sutry) powstały
jeszcze przed erą chrześcijańską.
Logika stała się ważnym elementem
poznania, ponieważ zapewniała jasność myślenia, a logiczne argumenty (np. na
istnienie Boga) były podstawą szczęśliwej pewności co do istnienia i jego
sensów. Według njaji przyczyną uwikłania w koło żywotów jest błędne poznanie.
Czyli na przykład sądzenie o czymś, co jest niewłaściwe i złe, jak o potrzebie
koniecznej do spełniania. Takie błędy sprzyjają gromadzeniu się karmy i ponownym
narodzinom. Wymienia się takie przedmioty, które człowiek powinien poznać:
duszę, ciało, zmysły, przedmioty zmysłów, poznanie, narząd psychiczny,
aktywność, wady, dalsze istnienie po śmierci, zapłata (karma), cierpienie i
wyzwolenie.
Świadomość
jest tożsama ze spostrzeżeniem i wiedzą, a umysł (narząd psychiczny) istnieje,
aby akty poznawcze nie zachodziły jednocześnie.
Świadomość opisana została dosyć
szczegółowo, jako własność duszy. Akt świadomościowy trwa tylko przez
chwilę, bo w czasie jego trwania świadomość może uchwycić rzeczy istniejące
tylko przez moment, później zanika.
„Ponadto świadomość różni się od własności
ciała jeszcze tym, że własności ciała, o ile s w ogóle postrzegalne, postrzega
się za pomocą zewnętrznych zmysłów, podczas gdy świadomość zostaje rozpoznana
za pomocą narządu psychicznego”[1](umysłu).
Te
najstarsze postulaty szkoły njaji uznawane są za początki wajsiesziki, która
była ogólniejszym systemem i przez to, w toku rozwoju, okazała się doskonałym
uzupełnieniem njaji i wchłonęła ją, stając się dużą, przyrodniczą (przynajmniej
początkowo) nauką.
WAJSIESZIKA
Wajsieszika („szkoła cech
indywidualnych”) zajmowała się fizyką i rozwinęła teorię atomistyczną,
dorównującą takim samym nurtom w filozofii greckiej. Założycielem szkoły był Uluk Kanada, którego Wajsieszika-Sutry stanowiły podstawę
nauki. Szybko zdobyła ona w świecie indyjskim pozycję wiodącą – obok sankhji. Jest
także świetnym przykładem na to, jak przyrodnicze systemy w Indiach łatwo
popadały w nastroje religijne, przez zakorzenioną od dawna w myśli ideę o
transmigracji i karmie. To zatem nauka, która w swojej ostatecznej formie jest
sztywną, zamkniętą nauką o kategoriach i jako taka oddziałała na filozofię
indyjską.
Tutaj warto
wymienić kolejną szkołę – mimansę – która
początkowo zajmowała się tylko wykładaniem
doktryny wedyjskiej. Była tak jakby bardziej ścisłą kontynuacją braminizmu.
Od pierwszych sutr Dżajminiego, które wykazywały wieczność i autorytatywność
Wed, ten niewielki badawczy system rozwijał logikę, dialektykę i semantykę, aby
skuteczniej bronić Wed i wysuwać jaśniejsze argumenty. Najwybitniejszym
przedstawicielem mimansy był Kumarila i to on zapewnił trwałą pozycję szkole,
wśród jej współczesnych. Równocześnie jednak już w VIIIw. mimansa zaczęła
stapiać się z wedantą, ostatnim z sześciu ortodoksyjnych systemów hinduskich.
Wajsieszika, jak i njaja uznała
istnienie czterech głównych zmysłów
(dotyk, wzrok, smak, zapach), które zostały ukształtowane z czterech elementów (wiatr, ogień, woda,
ziemia), zaś eter (i dźwięk) miał
tutaj szczególną, wyjątkową pozycję.
Uznano eter za nosiciela dźwięku,
lecz ponieważ przestrzeń ma inny charakter niż pozostałe cztery elementy (są
ograniczone w przestrzeni i nieprzenikliwe) nie odnoszono do niej teorii
akumulacji (zgodnie z którą liczba własności przysługujących elementom
sukcesywnie wzrasta).
Mimansa natomiast musiała
ukształtować teorię o dźwięku, trzymając się doktryny z Wed. Mianowicie dźwięk
już od najdawniejszych czasów uznawany był za wieczny i wszechpotężny (święte
słowo, mantry, brahman, jako siła magiczna). Z owej doktryny wynika to, że dźwięk nie powstaje dopiero w
momencie zabrzmienia. Raczej odwiecznie istniejący dźwięk staje się przez
chwilę słyszalny. Ale ponieważ słyszy się go raz tu raz tam, należy przyjąć, że
jest on tak samo jak jego nosiciel, eter, wszechobecny i wszechprzenikający.[2]
Elementy
stanowią najważniejsze składniki, z których ukształtowany jest świat. ich trzy
funkcje tworzą świat zewnętrzny, ciała istot żywych oraz zmysły. Wajsieszika
ukształtowała ponadto bardzo spójny obraz ciała człowieka i jego czynności
fizycznych. Opisano stosunki pomiędzy zmysłami, a ich nosicielami (węch – nos
itd.) i sposób działania poszczególnych nosicieli – uważano, że postrzeganie
zachodzi na skutek kontaktu nosiciela zmysłu z przedmiotem. Również teoria mowy
zyskała duże znaczenie, dzięki uprzywilejowanej pozycji eteru i dźwięku. W
wajsieszice tłumaczono, że podczas
oddychania powietrze jest przekształcane przez narządy mowy, przemienia się w
wyrazy i w tej postaci dociera do ucha słuchającego.[3] Tutaj mimansa
musiała udzielić uzupełnienia ze swoim dogmatem o wieczności dźwięku.
Mianowicie uważano, że dźwięk ujawnia się chwilowo.
Dźwięk posiadał zatem własność głosu.
Działanie
poszczególnych części ciała, jak i ciała w całości przypisywano natomiast
istnieniu duszy, która niczym woźnica miała ciągnąć swój wóz. Ta mechaniczna koncepcja jest typową dla filozofii przyrody, a zarazem dosyć
archaicznym obrazem funkcji duszy. Początkowo przedstawiano ją sobie jako
malutką cząstkę, której siedzibą jest serce.
Nie uznawano
istnienia ciała subtelnego, czyli tego elementu, który odbywa wędrówkę pomiędzy
narodzinami i śmiercią oraz jest nośnikiem karmy. To dusza jednostkowa jest zaś
nosicielem świadomości, woli i
aktywności człowieka, a także jego duchowej osobowości. Dusza jest bezpośrednio
uwikłana w koło narodzin i śmierci.
Wajsieszika
wymienia dwie natury duszy: jest
podmiotem poznania – istnieje ponad zmysłami i umożliwia ich aktywność oraz
czysty ogląd – oraz jest sprawcą, przyczyną wszelkiego działania
człowieka. Ze względu na poznawczą funkcję duszy, umysł (narząd psychiczny,
manas) występował w doktrynie jako narząd pośredniczący,
który ogranicza aktywność duszy, aby elementy poznania nie zachodziły
jednocześnie, a były – powiedzmy – dawkowane. Życie człowieka polega wyłącznie
na więzi duszy z narządem psychicznym.
Z
najstarszych teorii systemu o indywidualnościach należy wspomnieć też teorię
dotyczącą snów: twierdzono,
że sen następuje wtedy, gdy narząd psychiczny wycofuje się ze zmysłów, a jego
związek z duszą ulega przerwaniu. Jeśli w duszy pobudza on wrażenie pochodzące
z wcześniejszych aktów postrzegania, wywołując przez to żywe obrazy wspomnień,
wtedy człowiek śni.[4]
Zmiana poglądu na duszę.
Rozwój
wajsiesziki doprowadził ją do wielu przełomów i zmian w doktrynie, szczególnie
o naturze duszy, która zbliżyła się niewyobrażalnie do duszy, jako
wszechobecnej istności (jak w sankhji i innych podobnych), odchodząc od przyrodniczej koncepcji. Doprowadziła do tego rozterka
na temat przyczyny dynamiki świata.
Dobre i złe uczynki są siłą, która
podtrzymuje bieg świata. Dlaczego jednak mogą wywoływać skutek, skoro są
przeszłością? Odpowiedź na to pytanie była dosyć sztuczna i zbliżyła cały
system do religijnych spekulacji na temat Boga i wyzwolenia. A mianowicie –
czyni to niewidoczna siła, nazwana adrsta
– niewidzialne. To niesie za sobą
dalsze konsekwencje – przekształcono naukę o jednostkowej duszy.
Ponieważ
bowiem dusza była nośnikiem karmy i osobowości, toteż niewidzialne musiało być
jej częścią. Jeśli niewidzialne jest mocą kosmiczną, to i dusza musi być
nieskończenie wielka. Stała się nieskończona i wszechprzenikająca oraz
niepodzielna. Skoro jest tak wielka, nie może przechodzić z jednego żywota w
inne i wajsieszika musiała przyznać rację sankhji o istnieniu ciała subtelnego
lub narządu, który transmigruję. Uznano więc, że subtelne ciało powstaje w
chwili śmierci. Zanikła też dwoista natura duszy. Przyswojono sobie buddyjską
koncepcję o impulsach – własności duszy istnieją tylko przez chwilę, ponieważ z
natury są nietrwałe. Są ograniczone przestrzennie i czasowo. Wyzwolenie
wajsiesziki było przez przeciwników opisywane jako zdrętwienie, buddyści tak to
komentowali: „Wolałbym ponownie się narodzić jako szakal w miłej Dżetawanie,
niźli osiągnąć zbawienie wedle wajsiesziki”.
Według
Frauwallnera wygaśnięcie ducha przyrodniczego było jedną z przyczyn, które
spowodowały później przekształcenie się systemu w skostniałą scholastykę
doktryny o kategoriach.
Dlatego najważniejszym
osiągnięciem tej nauki, oprócz szczegółowego opisu kategorii bytu, jest teoria
atomów.
Według niej cały świat widzialny składa
się z wiecznych i niezmiennych składników, na które ponownie się rozpada […].
Cały bieg świata jest pewną grą wiecznych atomów, które wprawdzie łączą się i
znów się rozdzielają, jednak same pozostają wiecznie takie same. […] Wszelkie
powstawanie i zanikanie sprowadza się do ruchu wiecznie niezmiennych atomów, a
przeto jest on [obraz świata] wynikiem czysto mechanicznego ujęcia.[5]
Świetnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuń