środa, 26 sierpnia 2015

Filozofia indyjska. Njaja i wajsieszika.



Indyjska filozofia przyrody


            Również w Indiach, wbrew pozorom, istnieli ludzie dążący do czystego poznania filozoficznego, nie z tęsknoty za wyzwoleniem. Próbowali zinterpretować świat z perspektywy przyrodniczej, fizjologicznej. Nie byli jednak przeciwnikami istnienia duszy, co mogłoby być całkiem normalne przy takim, dosyć materialistycznym nastawieniu. Nic bardziej mylnego – doktryny filozofii przyrody zajmowały się procesami psychicznymi, psychologią, pracą świadomości w sposób nad wyraz rozwinięty. Co zaś szczególnie ważne – dusza była dla nich tożsama z czynnościami psychicznymi i świadomościowymi. To ona była ich nośnikiem. Dlatego właśnie teoria o istnieniu dusz indywidualnych była przeciwstawna do głoszonej w Upaniszadach, buddyzmie i sankhji, doktrynie o Duszy Świata, atmanie rozpływającym się w brahmanie. W tych poglądach, dusza stała ponad wszelkimi zjawiskami – czy to zewnętrznymi czy wewnętrznymi. Była Duszą Świata. Była brahmanem. 

Filozofia przyrody przywróciła duszę „na ziemię”, czyniąc z niej realny element osobowości człowieka, a ściślej mówiąc – osobowość człowieka i to, dzięki czemu on w ogóle może istnieć. Dusze umieszczone są obok elementów na tym samym stopniu, jako jeden z czynników, z jakich składa się świat widzialny.

            O duszach jednostkowych wspominaliśmy już przy omawianiu dżinizmu. System dżinijski był zatem pierwszym ze zorientowanych przyrodniczo doktryn. Następnie wymienia się ortodoksyjne systemy, będące teoretycznymi drogami wyzwolenia według hinduizmu. Szkoły te to njaja, wajsieszika oraz mimansa (wymieniana w tym szeregu przez Frauwallnera). Wymienia się je obok innych ortodoksyjnych – sankhji i wedanty – pomimo zupełnie innych idei zawartych w naukach. Mimo tego hindusi uważają każdy z tych systemów za odpowiedni do osiągnięcia wyzwolenia. Warto jednak zauważyć, że filozofia przyrody o wyzwoleniu wspomina pobieżnie, ważniejsze było dla niej poznanie – głównie w początkowym okresie rozwoju oraz bezinteresowne docieranie do wiedzy, jak to mieliśmy przy narodzinach filozofii greckiej.


Njaja - początki


Njaja („analiza”) – to szkoła logiki i epistemologii. Za swojego mistrza uznaje Akszapadę Gautamę, którego sutry (Njaja-sutry) powstały jeszcze przed erą chrześcijańską.
Logika stała się ważnym elementem poznania, ponieważ zapewniała jasność myślenia, a logiczne argumenty (np. na istnienie Boga) były podstawą szczęśliwej pewności co do istnienia i jego sensów. Według njaji przyczyną uwikłania w koło żywotów jest błędne poznanie. Czyli na przykład sądzenie o czymś, co jest niewłaściwe i złe, jak o potrzebie koniecznej do spełniania. Takie błędy sprzyjają gromadzeniu się karmy i ponownym narodzinom. Wymienia się takie przedmioty, które człowiek powinien poznać: duszę, ciało, zmysły, przedmioty zmysłów, poznanie, narząd psychiczny, aktywność, wady, dalsze istnienie po śmierci, zapłata (karma), cierpienie i wyzwolenie.
            Świadomość jest tożsama ze spostrzeżeniem i wiedzą, a umysł (narząd psychiczny) istnieje, aby akty poznawcze nie zachodziły jednocześnie.
            Świadomość opisana została dosyć szczegółowo, jako własność duszy. Akt świadomościowy trwa tylko przez chwilę, bo w czasie jego trwania świadomość może uchwycić rzeczy istniejące tylko przez moment, później zanika.
 „Ponadto świadomość różni się od własności ciała jeszcze tym, że własności ciała, o ile s w ogóle postrzegalne, postrzega się za pomocą zewnętrznych zmysłów, podczas gdy świadomość zostaje rozpoznana za pomocą narządu psychicznego”[1](umysłu).

            Te najstarsze postulaty szkoły njaji uznawane są za początki wajsiesziki, która była ogólniejszym systemem i przez to, w toku rozwoju, okazała się doskonałym uzupełnieniem njaji i wchłonęła ją, stając się dużą, przyrodniczą (przynajmniej początkowo) nauką.


WAJSIESZIKA


            Wajsieszika („szkoła cech indywidualnych”) zajmowała się fizyką i rozwinęła teorię atomistyczną, dorównującą takim samym nurtom w filozofii greckiej. Założycielem szkoły był Uluk Kanada, którego Wajsieszika-Sutry stanowiły podstawę nauki. Szybko zdobyła ona w świecie indyjskim pozycję wiodącą – obok sankhji. Jest także świetnym przykładem na to, jak przyrodnicze systemy w Indiach łatwo popadały w nastroje religijne, przez zakorzenioną od dawna w myśli ideę o transmigracji i karmie. To zatem nauka, która w swojej ostatecznej formie jest sztywną, zamkniętą nauką o kategoriach i jako taka oddziałała na filozofię indyjską.
            Tutaj warto wymienić kolejną szkołę – mimansę – która początkowo zajmowała się tylko wykładaniem doktryny wedyjskiej. Była tak jakby bardziej ścisłą kontynuacją braminizmu. Od pierwszych sutr Dżajminiego, które wykazywały wieczność i autorytatywność Wed, ten niewielki badawczy system rozwijał logikę, dialektykę i semantykę, aby skuteczniej bronić Wed i wysuwać jaśniejsze argumenty. Najwybitniejszym przedstawicielem mimansy był Kumarila i to on zapewnił trwałą pozycję szkole, wśród jej współczesnych. Równocześnie jednak już w VIIIw. mimansa zaczęła stapiać się z wedantą, ostatnim z sześciu ortodoksyjnych systemów hinduskich.

            Wajsieszika, jak i njaja uznała istnienie czterech głównych zmysłów (dotyk, wzrok, smak, zapach), które zostały ukształtowane z czterech elementów (wiatr, ogień, woda, ziemia), zaś eter (i dźwięk) miał tutaj szczególną, wyjątkową pozycję.
Uznano eter za nosiciela dźwięku, lecz ponieważ przestrzeń ma inny charakter niż pozostałe cztery elementy (są ograniczone w przestrzeni i nieprzenikliwe) nie odnoszono do niej teorii akumulacji (zgodnie z którą liczba własności przysługujących elementom sukcesywnie wzrasta).
Mimansa natomiast musiała ukształtować teorię o dźwięku, trzymając się doktryny z Wed. Mianowicie dźwięk już od najdawniejszych czasów uznawany był za wieczny i wszechpotężny (święte słowo, mantry, brahman, jako siła magiczna). Z owej doktryny wynika to, że dźwięk nie powstaje dopiero w momencie zabrzmienia. Raczej odwiecznie istniejący dźwięk staje się przez chwilę słyszalny. Ale ponieważ słyszy się go raz tu raz tam, należy przyjąć, że jest on tak samo jak jego nosiciel, eter, wszechobecny i wszechprzenikający.[2]

            Elementy stanowią najważniejsze składniki, z których ukształtowany jest świat. ich trzy funkcje tworzą świat zewnętrzny, ciała istot żywych oraz zmysły. Wajsieszika ukształtowała ponadto bardzo spójny obraz ciała człowieka i jego czynności fizycznych. Opisano stosunki pomiędzy zmysłami, a ich nosicielami (węch – nos itd.) i sposób działania poszczególnych nosicieli – uważano, że postrzeganie zachodzi na skutek kontaktu nosiciela zmysłu z przedmiotem. Również teoria mowy zyskała duże znaczenie, dzięki uprzywilejowanej pozycji eteru i dźwięku. W wajsieszice tłumaczono, że podczas oddychania powietrze jest przekształcane przez narządy mowy, przemienia się w wyrazy i w tej postaci dociera do ucha słuchającego.[3] Tutaj mimansa musiała udzielić uzupełnienia ze swoim dogmatem o wieczności dźwięku. Mianowicie uważano, że dźwięk ujawnia się chwilowo. Dźwięk posiadał zatem własność głosu.

            Działanie poszczególnych części ciała, jak i ciała w całości przypisywano natomiast istnieniu duszy, która niczym woźnica miała ciągnąć swój wóz. Ta mechaniczna koncepcja jest typową dla filozofii przyrody, a zarazem dosyć archaicznym obrazem funkcji duszy. Początkowo przedstawiano ją sobie jako malutką cząstkę, której siedzibą jest serce.

            Nie uznawano istnienia ciała subtelnego, czyli tego elementu, który odbywa wędrówkę pomiędzy narodzinami i śmiercią oraz jest nośnikiem karmy. To dusza jednostkowa jest zaś nosicielem świadomości, woli i aktywności człowieka, a także jego duchowej osobowości. Dusza jest bezpośrednio uwikłana w koło narodzin i śmierci.

            Wajsieszika wymienia dwie natury duszy: jest podmiotem poznania – istnieje ponad zmysłami i umożliwia ich aktywność oraz czysty ogląd – oraz jest sprawcą, przyczyną wszelkiego działania człowieka. Ze względu na poznawczą funkcję duszy, umysł (narząd psychiczny, manas) występował w doktrynie jako narząd pośredniczący, który ogranicza aktywność duszy, aby elementy poznania nie zachodziły jednocześnie, a były – powiedzmy – dawkowane. Życie człowieka polega wyłącznie na więzi duszy z narządem psychicznym.

            Z najstarszych teorii systemu o indywidualnościach należy wspomnieć też teorię
dotyczącą snów: twierdzono, że sen następuje wtedy, gdy narząd psychiczny wycofuje się ze zmysłów, a jego związek z duszą ulega przerwaniu. Jeśli w duszy pobudza on wrażenie pochodzące z wcześniejszych aktów postrzegania, wywołując przez to żywe obrazy wspomnień, wtedy człowiek śni.[4]



Zmiana poglądu na duszę.


            Rozwój wajsiesziki doprowadził ją do wielu przełomów i zmian w doktrynie, szczególnie o naturze duszy, która zbliżyła się niewyobrażalnie do duszy, jako wszechobecnej istności (jak w sankhji i innych podobnych), odchodząc od przyrodniczej koncepcji. Doprowadziła do tego rozterka na temat przyczyny dynamiki świata.

            Dobre i złe uczynki są siłą, która podtrzymuje bieg świata. Dlaczego jednak mogą wywoływać skutek, skoro są przeszłością? Odpowiedź na to pytanie była dosyć sztuczna i zbliżyła cały system do religijnych spekulacji na temat Boga i wyzwolenia. A mianowicie – czyni to niewidoczna siła, nazwana adrstaniewidzialne. To niesie za sobą dalsze konsekwencje – przekształcono naukę o jednostkowej duszy.
            Ponieważ bowiem dusza była nośnikiem karmy i osobowości, toteż niewidzialne musiało być jej częścią. Jeśli niewidzialne jest mocą kosmiczną, to i dusza musi być nieskończenie wielka. Stała się nieskończona i wszechprzenikająca oraz niepodzielna. Skoro jest tak wielka, nie może przechodzić z jednego żywota w inne i wajsieszika musiała przyznać rację sankhji o istnieniu ciała subtelnego lub narządu, który transmigruję. Uznano więc, że subtelne ciało powstaje w chwili śmierci. Zanikła też dwoista natura duszy. Przyswojono sobie buddyjską koncepcję o impulsach – własności duszy istnieją tylko przez chwilę, ponieważ z natury są nietrwałe. Są ograniczone przestrzennie i czasowo. Wyzwolenie wajsiesziki było przez przeciwników opisywane jako zdrętwienie, buddyści tak to komentowali: „Wolałbym ponownie się narodzić jako szakal w miłej Dżetawanie, niźli osiągnąć zbawienie wedle wajsiesziki”.
            Według Frauwallnera wygaśnięcie ducha przyrodniczego było jedną z przyczyn, które spowodowały później przekształcenie się systemu w skostniałą scholastykę doktryny o kategoriach.
            Dlatego najważniejszym osiągnięciem tej nauki, oprócz szczegółowego opisu kategorii bytu, jest teoria atomów.

Według niej cały świat widzialny składa się z wiecznych i niezmiennych składników, na które ponownie się rozpada […]. Cały bieg świata jest pewną grą wiecznych atomów, które wprawdzie łączą się i znów się rozdzielają, jednak same pozostają wiecznie takie same. […] Wszelkie powstawanie i zanikanie sprowadza się do ruchu wiecznie niezmiennych atomów, a przeto jest on [obraz świata] wynikiem czysto mechanicznego ujęcia.[5] 


[1] E. Frauwallner, Historia filozofii indyjskiej t.2, przekł. L. Żylicz, 1990, s. 58.
[2] Tamże, s. 23.
[3] Tamże, s. 42.
[4] Tamże, s. 51.
[5] Tamże, s. 62.

1 komentarz:

~ zostaw po sobie ślad ~