~~*~~
Filozofia indyjska i jej recepcja
oraz miejsce w historii myśli ludzkiej
(podsumowanie)
Światopogląd indyjski –
bo nie chcę uparcie nazywać całości filozofią – skupia się na rozbudowanej
koncepcji metafizycznej i kosmologicznej, która w toku ewolucji przybrała swój
ostateczny kształt, znany po dziś dzień. W takim tez kształcie – różnych
przekształceń wedanty – oddziałuje także na Zachodzie od XVIIIw.
Tworzone w epoce
romantyzmu filozofie Europy, zostały przecież ukształtowane z wielkimi wpływami
filozofii indyjskiej: o bezosobowym absolucie, jako sile aktywnej w życiu i
jaźni człowieka, a przede wszystkim o iluzji, jaką jest świat materialny i
wszelkich naszych zależnościach od materii. To z pewnością poszerzyło
europejski sposób rozumowania, będąc zarazem przyczyną uwikłania „nas” w pewien
podskórny pesymizm, co do działań na rzecz „ducha” i jeszcze większą dualność
świata materii i ducha. Materii, która nie tyle jest złudzeniem, co stała się
więzieniem, nieuchronną istotą życia. Domem bez okien. I jak w platońskiej
jaskini – bez wiedzy o tym, że te okna można wstawić.
W takim pozornym
dualizmie rzeczy – myśli indyjskiej i europejskiej – tkwi według mnie siła.
Siła wypływająca z umiejętności syntezy oraz wydobywania z różnic wiedzy na
temat sposobu funkcjonowania własnego umysłu. Bo właśnie takie korzyści płyną z
poznania filozofii – każdej z kultur. Poszerza nasz sposób rozumowania i, co
najważniejsze, pokazuje miejsca, które zostały wplątane w schematy.
Nie sposób bowiem ukryć,
że zachodnie rozumowanie rozwijało naszą rodzimą kulturę od zarania dziejów.
Filozofia polska była przeważnie bardzo schematyczna i niewiele własnych tworów
wydała na świat. A jednak zawsze miała pewną ukrytą dążność do łączenia innych
doktryn i dostrzegania w nich podobieństw oraz różnic. Myślę, że naszym atutem
jest umiejętność patrzenia na rzeczy z dystansu – i chodzi mi tylko i wyłącznie
o sposób rozumowania filozoficzny. Bowiem jesteśmy „na środku” nie tylko
geograficznie, ale i mentalnie oraz nie możemy nazwać się Zachodem i gonić w
jego kierunku, bo jak widać – to nie przynosi pożądanych rezultatów; ani nie
możemy nazwać się Wschodem, bo do Wschodu nam daleko i można wnosić, że jego
siła tkwi szczególnie w duchowości, nie zaś w rozwoju materialnym przyszłości
(nie jest zatem możliwością na drodze urealniania duchowości).
Ów rozwój polskiego
filozofowania (i filozofowania w ogóle) widzę w pielęgnowaniu niezależności
myśli, chęci i odwagi wykraczania poza schematy, badania nowych dróg i
poszerzania własnej świadomości tak, by ująć nią coraz to większe obszary – od
materialno-fizycznych, przez psychiczne, po duchowe – i każdy z tych obszarów
traktować z takim samym dystansem i krytycyzmem, aby iść tylko za prawdą potwierdzaną
przez swoje doświadczenie wewnętrzne.
~~*~~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
~ zostaw po sobie ślad ~